Problemy z parkowaniem na bydgoskich Wyżynach

O znalezienie miejsce do parkowania przed szkołą przy ul. Grzymały-Siedleckiego jest zawsze trudno. Podstawówka, gimnazjum, liceum, do tego dwa pobliskie przedszkola i handlowy skwer - to połączenie sprawia, że ciężko znaleźć skrawek chodnika do pozostawienia auta. Irytuje to nie tylko rodziców przyjeżdżających z dziećmi, ale również mieszkańców pobliskich bloków, którzy muszą walczyć o miejsce dla swoich aut z „przyjezdnymi”. Skutek?

Pas jak kość niezgody

- Na ul. Grzymały-Siedleckiego, przy ciągu sklepów i lokali na wysokości numeru mniej więcej 10-tego, naprzeciw szkoły pojawił się pas wyznaczający miejsca, w których parkować wolno. Tu pojawia się problem, bowiem osoby odpowiedzialne za wymalowanie owej linii skrupulatnie zaliczyły do miejsc dozwolonych miejsce na samym rogu chodnika, gdzie każdy zaparkowany samochód zasłania nie tylko pojazdy jadące z lewej strony, ale i dzieci na przejściu które, przypominam, znajduje się przy szkole integracyjnej - alarmuje pani Dominika, nasza Czytelniczka.

PRZECZYTAJ:Jak wcisnąć się na parking przy Grzymały-Siedleckiego [DZIELNICOWYM OKIEM]

To oznacza, że dziecko na wózku będzie całkowicie zasłonięte prze parkujące samochody. Uważam, że taka działalność jest przejawem bezmyślności. Cokolwiek miało zostać w ten sposób osiągnięte zostanie zmarnowane przez narażenie bezpieczeństwa uczniów szkoły, o znajdujących się w pobliżu dwóch przedszkolach i kawiarence dla rodziców z dziećmi. Kto jest za to odpowiedzialny? - pyta Czytelniczka.

Czyj to teren?

Problem w tym, że właściwie... nie wiadomo.

- To nie nasz teren i to nie nasi pracownicy wymalowali tę linię - twierdzi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy.
„Trop” wiedzie do Spółdzielni Mieszkaniowej „Budowlani”, ale to tylko częściowo dobry adres.

- Skrzyżowanie, aż do szczytu budynku to teren ZDMiKP. My wymalowaliśmy te linie, ale na naszym terenie - zastrzega Monika Zaremba, kierownik administracji Osiedla na Skarpie SM „Budowlani”. W miejscu o którym mowa auta w ogóle nie powinny stawać, co jest ignorowane przez kierowców. Problem warto zgłaszać straży miejskiej, która powinna w tym miejscu interweniować. My linię wymalowaliśmy po to, by można było dojść do punktów handlowych. Mieszkańcy skarżyli się, że przez parkujące wszędzie samochody jest to właściwie niemożliwe. - tłumaczy kierownik. Zapewnia, że spółdzielnia monitoruje sytuację, a na miejscu byli również przedstawiciele szkoły.

By wszystkich zadowolić

Problem wymaga kompleksowego rozwiązania - rodzice dzieci muszą mieć możliwość podjechania pod szkołę (także dlatego, że część z nich to młodzież z niepełnosprawnościami), a mieszkańcy powinni mieć możliwość bezproblemowego zrobienia zakupów i zostawienia samochodu w miejscu, które należy do „ich” spółdzielni. Tyle, że o rozwiązanie nie będzie łatwo.

- Wcześniej na wspomnianym rogu postawiono słupki, żeby uniemożliwić kierowcom parkowanie w tym miejscu. Niewiele to dało, bo kierowcy omijali słupki, przez co pilnująca przejścia dla pieszych osoba narażona była na kłótnie z nimi - przypomina pani Dominika. - Teraz, malując linie wyznaczające strefę do parkowania, wręcz zachęca się kierowców do tworzenia bardzo niebezpiecznych sytuacji.