Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grozi mu dożywocie za drastyczne morderstwo sprzed 18 lat

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Sprawa głośnego zabójstwa sprzed osiemnastu lat w podbydgoskich Strzelcach Dolnych trafiła do sądu
Sprawa głośnego zabójstwa sprzed osiemnastu lat w podbydgoskich Strzelcach Dolnych trafiła do sądu Dariusz Bloch
Miał wrzucić „Babuszkę” do ośmiometrowej studni, a potem przywalić polnymi głazami i drewnianymi kłodami. Sprawa głośnego zabójstwa sprzed osiemnastu lat w podbydgoskich Strzelcach Dolnych trafiła do sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Oskarżonemu grozi dożywocie.

Prokurator Mirosław Wałęza z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ odczytał - po osiemnastu latach od morderstwa - akt oskarżenia przeciwko 40-letniemu Władysławowi P., byłemu sąsiadowi zamordowanej w 1998 roku 77-letniej Helenie Ś. Mężczyzna, zatrzymany na początku tego roku, miał działać z góry powziętym zamiarem zabójstwa i przywłaszczenia sobie tysiąca złotych.

- Doprowadził Helenę Ś. do stanu bezbronności i wrzucił do studni o głębokości 8,5 metra... - czytał prokurator.

Repatriantka ze Wschodu zwana przez miejscowych „Babuszką” wykrwawiła się w studni na śmierć.

Władysław P. w śledztwie nie przyznał się do winy. Przed sądem - także nie.

- Nie będę odpowiadał na pytania, złożę wyjaśnienia dopiero po przesłuchaniach świadków - stwierdził. Sędzia Sławomir Ciężki odczytywał więc zeznania oskarżonego złożone w śledztwie. - „Nikomu nigdy nie mówiłem, że zabiłem Helenę Ś.” - czytał sędzia. - ”Po co miałbym tak mówić, skoro tego nie zrobiłem?”

Władysława P. zatrzymano po tym, jak po 18 latach od zabójstwa próbował go szantażować brat, Wiesław, żądając 20 tys. zł „za milczenie”.

Sędziowie Anna Warakomska i Sławomir Ciężki mieli wczoraj trudne zadanie. Najpierw musieli długo tłumaczyć oskarżonemu, który skończył jedynie trzy klasy podstawówki, co oznacza sformułowanie „podtrzymywać zeznania”. Potem przez ponad dwie godziny zadawali pytania pierwszemu świadkowi, ponad siedemdziesięcioletniemu Henrykowi P., rolnikowi ze Strzelec i ojcu oskarżonego.. - Nic nie wiem na temat zabójstwa i sam chciałbym wiedzieć, kto to zrobił - stwierdził na początku

Z jego zeznań wynikało, że wszystkiemu winien jest drugi syn - Wiesław. To on twierdzi, że oskarżony przyznał mu się do zabicia Heleny Ś. podczas naprawy traktora. Tyle że powiedział o tym dopiero po nieudanej ubiegłorocznej próbie wyłudzenia od P. 20 tys. zł „za milczenie”.

Ojciec oskarżonego zeznawał, że w ub. roku cała rodzina doszła do wniosku, że to właśnie Władysław, oskarżony, ma odziedziczyć znaczną część gospodarstwa W Strzelcach. - Po co dawać coś Wiesławowi, skoro i tak mu to zaraz za długi zabierze komornik - wyjaśniał Henryk P. - Od tego czasy bracia byli mocno skonfliktowani.

- Skoro Wiesław podał tyle szczegółów zabójstwa, to może on to zrobił - mówił ojciec oskarżonego. - Wiesław chce się zemścić za to, że Władysław wszystko dostał, a on nic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!