Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co działo się w bydgoskim domu dziecka? Łukasz T. twierdzi, że jest ofiarą odwetu dyrekcji

mc
Sędzia na wniosek obrońcy zabroniła fotografować przebieg rozprawy. Łukaszowi T. grozi do pięciu lat więzienia
Sędzia na wniosek obrońcy zabroniła fotografować przebieg rozprawy. Łukaszowi T. grozi do pięciu lat więzienia Dariusz Bloch
Łukaszowi T. prokuratura zarzuca znęcanie się nad wychowankami w domu dziecka przy ul. Stolarskiej w Bydgoszczy. Wczoraj przed sądem odpowiadał sam oskarżony. - Nie wystawiałem dzieci za karę na mróz - zeznał

Wystawianie na mróz w „ubiorze nieodpowiednim do warunków atmosferycznych”, straszenie zamknięciem w pomieszczeniu ze szczurami, urządzanie zimnego prysznica i bicie mokrym ręcznikiem - to zarzuty, które wczoraj w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy odczytała prokurator Beata Grochal-Szulc.

Oskarżony, 31-letni Łukasz T. wysłuchał tej listy domniemanych przewinień spokojnie. Zarzuty w procesie, który rozpoczął się wczoraj, przedstawiono już w lutym tego roku.

- Nie przyznaję się do zarzucanych mi czynów. Będę odpowiadał na pytania mojego obrońcy oraz sądu. T., postawny, krótko ostrzyżony mężczyzna, odpowiedział na pytanie, które zadała mu sędzia Małgorzata Grzelska.

T. pracował w domu dziecka przy ulicy Stolarskiej w Bydgoszczy od grudnia 2012 do 2015 roku. Jego odejście, a dokładniej - jak sam podkreśla zwolnienie z pracy w placówce - odbiło się potężnym echem w mediach.

Dyrektor zgłosił wtedy policji, że T., jeden z jego podwładnych, dopuścił się znęcania nad podopiecznymi.

Z tych doniesień rysował się obraz iście koszmarnych praktyk, do których miało dochodzić za murami bydgoskiego domu małego dziecka.

Wczoraj na te zarzuty odpowiadał sam oskarżony. Sędzia zapytała go, czy w placówce były szczury. - Były. Wiedzieliśmy o nich, zgłaszaliśmy sprawę dyrekcji. Później przeprowadzono deratyzację. W pralni zostały ustawione pułapki na szczuty z trutką - mówił Łukasz T.

Na pytanie, czy kiedykolwiek T. straszył dzieci zamykaniem ich w pomieszczeniu, co do którego było przekonanie, że znajdowały się tam szczury, odpowiedział zdecydowanie: - Nigdy się czegoś takiego nie dopuściłem. Zresztą nie mieliśmy kluczy do zamykania żadnych pomieszczeń z wyjątkiem wejścia głównego na teren placówki.

Łukasz T. zdecydowanie zaprzeczył również, jakoby miał wystawiać za karę dzieci na mróz - co mieli zeznać przesłuchiwani przez prokuraturę jego podopieczni. Podobnie rzecz się miała - w jego relacji - również ze sprawą rzekomego bicia podopiecznych mokrym ręcznikiem: - Nigdy to nie miało miejsca. Raz wspólnie z koleżanką i dziećmi bawiliśmy się w tak zwaną wojnę ręcznikową. Była to zabawa zainicjowana przez wychowanków - tłumaczył. I mówił, że polegała na tym, iż w świetlicy dzieci goniły z suchymi ręcznikami wychowawców, próbując ich dotknąć, zbierając w ten sposób punkty.

Co do zarzuconego T. karania dzieci przez polewanie ich zimną wodą, stwierdził, że z zasady nie kąpał nigdy wychowanków: - Nic takiego nie miało miejsca, zresztą byłem zdania, że dzieci są na tyle samodzielne, iż mogą same się kąpać.

Dodał, że rzekomo już na początku pracy w placówce przy Stolarskiej powiedziano mu, iż niektóre dzieci potrafią bezpodstawnie posądzić wychowawców o molestowanie seksualne. Dlatego - jak twierdzi - unikał wizyt w dziecięcej toalecie.

T. twierdzi, że jest ofiarą odwetu ze strony dyrekcji, której miał pewnego razu wyrzucić, iż bardziej zależy jej na utrzymaniu porządku w domu, niż na relacjach z dziećmi.

Twierdzi, że o wszystkich zarzutach, które miały mu robić dzieci, dowiedział się w dniu, kiedy wręczono mu wypowiedzenie. - Nie chce mi się wierzyć, że moi wychowankowie zeznawali takie rzeczy przeciwko mnie.

Na kolejnej rozprawie sąd ma zapoznać się z kartą obserwacji jednego z wychowanków, który miał podobno tęsknić za wyrzuconym z pracy „wujkiem Łukaszem”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!