Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lipienie z wód w okolicach Piły [ryba sezonu]

Przemysław Peszek
Andrzej Holeniewski
Sympatyk rubryki Ryba Sezonu wybrał się na październikowe łowy do Okręgu Nadnoteckiego PZW Piła. Celem wyprawy było łowienie lipieni. Pogoda sprzyjała, okazy z łowiska również.

Andrzej Holeniewski na połowy lipieni udał się w sobotę, 8 października, około godz. 14. pojawił się na łowisku Okręgu Nadnoteckiego PZW Piła.

Bez kropli deszczu i ze skutecznymi przynętami

- Warunki atmosferyczne sprzyjały wędkowaniu. Niebo było zaciągnięte ołowianymi chmurami, z których nie spadła ani jedna kropla deszczu, wiał słaby wiatr z kierunku północno-wschodniego, który nasilił się dopiero po godzinie 16. Na wyprawę zabrałem ze sobą, 2,7-m wędzisko o akcji parabolicznej i ciężarze wyrzutowym do 16 g.

Zestaw uzupełniłem kołowrotkiem wielkości 1000 z nawiniętą na szpulę żyłką o średnicy 0,18 mm. Za przynętę posłużyły błystki obrotowe nr 0 i 1 oraz woblery o długości do 4 cm, zarówno pływające, jak i nurkujące do jednego metra - powiedział „Expressowi” mieszkaniec Piły Andrzej Holeniewski.

- Po około 30 minutach spinningowania miałem dwa delikatne trącenia w wirówkę, ale spóźniłem się z zacięciem. Niewykorzystane brania utwierdziły mnie w przekonaniu, że lipień jest aktywny w łowisku. Następnie wykonałem kilka rzutów pod prąd i próbowałem kontrolować spływającą z nurtem przynętę.

W momencie, gdy przynęta była na mojej wysokości, nastąpiło dość agresywne trącenie. Natychmiast zaciąłem i poczułem niezbyt duży ciężar na końcu żyłki. Wędzisko podczas holu miękko zamortyzowało szarpnięcia ryby i próby ucieczki. Lipienia podebrałem, zamoczoną wcześniej w wodzie dłonią - relacjonuje wędkarz, który długość ryby ocenił na kołowymiarową i wpuścił ją z powrotem do wody.

- Ponownie stanąłem w miejscu, z którego mogłem oddać celny rzut pod drugi brzeg. W drugim rzucie poczułem mocne puknięcie, na które zareagowałem natychmiastowym zacięciem. Tym razem ciężar ryby na wędzisku był większy - przyznaje Andrzej Holeniewski.

Szamocząca się zdobycz

- Przez chwilę odczuwałem strach, gdyż lipień próbował wpłynąć w okolice dna. Obawiałem się zejścia ryby z kotwiczki lub przerwania jej kruchego pyszczka. Jednak wędzisko swoją akcją bezpiecznie wyhamowało ataki szamoczącego się lipienia. Tę sztukę podebrałem za pomocą podbieraka. Zmierzyłem zdobycz, miara pokazała 38 cm. Potem nastąpiła szybka sesja zdjęciowa i wypuściłem rybę z podbieraka do wody - dodaje Andrzej Holeniewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!