Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoscy uczniowie mają zbyt mało czasu na zjedzenie obiadu

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
W SP nr 46  Obiady wydawane są dla ok. 200 uczniów. Dzięki dobrej organizacji każdy ma czas, by zjeść w spokoju.
W SP nr 46 Obiady wydawane są dla ok. 200 uczniów. Dzięki dobrej organizacji każdy ma czas, by zjeść w spokoju. Tomasz Czachorowski
Eksperci twierdzą, że przerwy obiadowe w szkołach powinny być dłuższe, bo uczniowie spożywają posiłki w pośpiechu i zbyt dużo jedzenia zostawiają na talerzach. Dyrektorzy bydgoskich szkół z tą tezą się nie zgadzają. Ich zdaniem, to nie kwestia czasu.

Federację Polskich Banków Żywności opracowała raport „Nie marnuj jedzenia 2016”. Szkoła niemarnowania jedzenia”. Wnioski z niego są jednoznaczne. Długość i organizacja przerwy obiadowej mają istotny wpływ na to, że zbyt dużo żywności w placówkach oświatowych ląduje w koszu. W większości polskich szkół na spożycie obiadu uczniowie mają 20 minut. Zdaniem ekspertów, to zbyt krótki czas. Przez to dzieci jedzą szybko, zostawiają resztki jedzenia na talerzach i rezygnują z warzyw i owoców. Stąd apel, by wydłużyć przerwę obiadową o 10 lub 5 minut.

Stanie się cud

- Jeśli tak się stanie, zaczną się dziać prawdziwe cuda - mówi Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności. - Te cuda to zdrowe jedzenie. Więcej warzyw, więcej owoców. Dłuższa przerwa obiadowa jest gwarancją obiadu jedzonego w spokoju. To pośpiech sprawia, że dzieci nie zjadają całych posiłków. Optymalna długość przerwy powinna wynosić pół godziny. Wówczas uczniowie będą mieli pięć minut na dojście na stołówkę i oczekiwanie w kolejce, a 25 minut na spożycie posiłku. Sięgną więc po owoce i warzywa.

To nie kwestia długości przerwy obiadowej, lecz brak wyrobionych zdrowych nawyków żywieniowych w domach. - Arletta Popławska

Zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Edukacji Narodowej szczegółowe zasady korzystania ze stołówki szkolnej, w tym m.in. godzinę wydawania posiłków oraz czas przeznaczony na zjedzenie posiłku, określa statut szkoły. To zatem dyrektor placówki ustala zasady organizacji pracy stołówki, w tym kolejność korzystania z niej przez uczniów poszczególnych klas i długość przerwy obiadowej.

Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w bydgoskich szkołach. W Zespole Szkół nr 21 na Bartodziejach, gdzie mieszczą się SP nr 32 i Gimnazjum nr 8 Sportowe, są dwie 20-minutowe przerwy podczas, których uczniowie mogą zjeść obiad.

Brak dobrych nawyków

- To wystarczający czas - mówi Arletta Popławska, dyrektorka szkoły. - Owszem, bywa że dzieci nie zjadają wszystkiego, co mają na talerzach, ale to nie z powodu zbyt krótkiego czasu na posiłek. Głównie dlatego, że nie mają wyrobionych zdrowych nawyków żywieniowych. Niektórzy w domu nie jedzą surówek, więc i w szkole ich nie próbują. Zrobiłam ankietę wśród uczniów i zapytałam, co najchętniej by jedli. Wyszło, że pizzę i frytki, ale takiego rozwiązania nie biorę pod uwagę. W naszej szkole wydajemy około 300 obiadów. Podczas pierwszej przerwy o 12.15 posiłki jedzą dzieci młodsze. Ustaliliśmy z Radą Rodziców, że pierwszaki obsługiwane są poza kolejnością. Druga przerwa obiadowa, która zaczyna się o 13.20, jest dla starszych uczniów. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby ktoś nie otrzymał posiłku.

W Szkole Podstawowej nr 46 na Kapuściskach obiad je około 200 uczniów. Przerwy obiadowe są trzy. Najdłuższa 20-minutowa zaczyna się o 12.25. - U nas większość zajęć kończy się o 13.40, a obiady wydawane są do 14.00 - mówi Lukrecja Trzemżalska-Naganowska, dyrektor szkoły. - Większość uczniów je obiad po lekcjach. Czasu na posiłek jest wystarczająco dużo. Tłok na stołówce udaje się bez problemu rozładować, bo uczniowie młodszych klas kończą lekcje zwykle przed 12.00 i jako pierwsi udają się na posiłek. Wychowawcy klas I zawsze zaprowadzają maluchy do stołówki. Wydłużenie przerwy obiadowej w naszej szkole nie ma więc sensu. Panie kucharki podchodzą zresztą do tematu bardzo elastycznie. Nawet jeśli ktoś przyjdzie kilka minut po godzinie 14, to też obiad dostanie.

Zupa tylko w wazie

Dyrektorzy bydgoskich szkół zapewniają, że robią wszystko, aby jedzeniu obiadu przez uczniów nie towarzyszył pośpiech i stres.

- U nas jako pierwsze idą na obiad dzieci, które przebywają w świetlicy - mówi Eugeniusz Sobieraj, dyrektor ZS nr 8. - Potem pozostali uczniowie. Zupy podajemy w wazach. To usprawnia wydawanie obiadów. Po pierwsze, każdy uczeń może sobie sam wziąć dokładkę. Po drugie, nie ma ryzyka, że ktoś obleje się gorącym. Na stołówce dyżury pełnią nauczyciele i wychowawcy ze świetlicy, którzy zawsze pomagają, w szczególności młodszym dzieciom. Zdarza się, że niektórzy nie zjedzą wszystkiego, ale to nie dlatego, że nie mieli czasu. Po prostu biorą na talerz za duże porcje, choć panie kucharki zwykle pytają, ile i czego nałożyć mniej lub więcej. Nawet jeśli ktoś się spóźni, to obiad na niego zawsze czeka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!