Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiące świadków w sprawie Jehowy

Przemysław Przybylski
Są ostatnio pilnie poszukiwani. Przez polskich pracodawców. Ci dostrzegli bowiem, że zasady, którymi kierują się wyznawcy Jehowy w życiu, nie są na pokaz i dzięki temu blisko im do miana pracownika idealnego. Uczciwi, sumienni, robotni, a do tego z daleka trzymają się od alkoholu.

Są ostatnio pilnie poszukiwani. Przez polskich pracodawców. Ci dostrzegli bowiem, że zasady, którymi kierują się wyznawcy Jehowy w życiu, nie są na pokaz i dzięki temu blisko im do miana pracownika idealnego. Uczciwi, sumienni, robotni, a do tego z daleka trzymają się od alkoholu.

<!** Image 2 align=right alt="Image 30541" sub="Nazywa się ich nierzadko badaczami Pisma Świętego. Bardzo dobrze je znają. Starają się dosłownie stosować w życiu zawarte w nim przykazania.">Bez zaproszenia pukają do mieszkań, zaczepiają ludzi na ulicy i proponują rozmowę. Najczęściej ostrzegają przed nadchodzącym Armagedonem, czyli końcem świata. Ratunkiem ma być wstąpienie w szeregi świadków Jehowy. Dla jednych są religijnymi, może trochę namolnymi, ale niegroźnymi maniakami. Dla innych, szczególnie gorliwych katolików, to niebezpieczna sekta manipulująca ludźmi.

- Początkowo funkcjonowali jako sekta wywodząca się z tzw. ruchu badaczy Pisma Świętego - tłumaczy dr Paweł Załęcki, socjolog. - W kategoriach socjologii religii są Kościołem. W Europie Zachodniej czy USA nie są jakąś szczególną grupą wyznaniową. U nas emocje wzbudzali do początku lat 90., teraz - najwyżej w kręgach tak zwanego katolicyzmu ludowego.

Fachowcy Jehowy

Ostatnio stali się bardzo popularni. Wśród pracodawców. Ci dostrzegli bowiem, że zasady, którymi kierują się w życiu wyznawcy Jehowy, nie są na pokaz i dzięki temu blisko im do miana pracownika idealnego. A jeszcze do tego z daleka trzymają się od alkoholu. - Jesteśmy sumienni przy wykonywaniu każdego zadania, odpowiedzialni, uczciwi. Pracodawcy wiedzą, że ich nie oszukamy - przekonuje Andrzej Gierszewski ze Świecia.

W ankietach urzędów pracy nie ma rubryki dotyczącej wyznania. Jednak pracownicy tych instytucji przyznają, że coraz częściej pracodawcy pytają o świadków Jehowy. Masowa emigracja do krajów UE sprawiła, że w wielu branżach zaczyna brakować nie tylko fachowców, ale nawet osób nadających się do przyuczenia w zawodzie. Uczciwy i sumienny pracownik to dziś skarb, a do kogo się modli, nie ma znaczenia.

W miniony wekeend na stadion bydgoskiego Zawiszy przyjechało 11 tysięcy świadków Jehowy. Takie spotkania odbywały się równocześnie w 7 innych miastach Polski.i w różnych miejscach na całym świecie. Są otwarte dla ludzi z zewnątrz. Świadkowie mówią, że chcą propagować inny sposób na życie, niż proponuje współczesny świat. Przestali stronić od mediów. Zapewniają, że nie jest to zabieg propagandowy, mający przyciągnąć większą liczbę wyznawców, ale otwarcie się na innych. - Jak ktoś zachowuje się inaczej niż my, to nie osądzamy. Cały czas uczymy się podejścia do ludzi - przekonuje Sławomir Wincaszek ze Złotowa.

<!** reklama left>Mimo to boją się prowokacji, zaczepek czy incydentów, które mogłyby zakłócić otwarte spotkania. Służba porządkowa zwraca uwagę na każdą osobę bez identyfikatora, szczególnie, gdy wyjmuje aparat fotograficzny. Jednocześnie każdy obcy to możliwość podjęcia religijnej rozmowy, której celem jest zwerbowanie nowego wyznawcy.

- Czy przy wejściu powiedziano ci o programie naszego spotkania? Cieszę się, że przyszedłeś nas poznać - wita nas Michał Grocholewski. Kiedy dowiaduje się, że ma do czynienia z dziennikarzem, upewnia się, że odwiedziliśmy biuro prasowe zgromadzenia. Rozmowy o Jahwe nie chce już prowadzić.

Otwarci, ale w opozycji

- Analizując ich publikacje, widać, że budują negatywny stosunek do Kościoła katolickiego. To sensowna, w sensie socjologicznym, opozycja, bo ma uzasadnić przynależność do świadków Jehowy. Większość z nich w przeszłości była katolikami - mówi dr Paweł Załęcki.

Ksiądz incognito

Podczas bydgoskiego spotkania świadkowie Jehowy mieli gości. Na murawę stadionu wkroczył Leo Beenhakker, holenderski szkoleniowiec naszej reprezentacji w piłce nożnej. 2 września polska drużyna rozegra w Bydgoszczy mecz w ramach eliminacji mistrzostw Europy i trener kadry wizytował obiekt. Miał okazję przekonać się, jak wygląda stadion z wypełnionymi trybunami. - Beenhakker wiedział, że na stadionie będą świadkowie Jehowi. - Tłumaczyć kazania nie musieliśmy, bo akurat było po angielsku - śmieje się Eugenisz Nowak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Beenhakker wysłuchał fragmentu tekstu o tolerancji i dobroci. Kibice, którym o tym opowiadaliśmy, wyrazili nadzieję, że nie wziął sobie tych nauk do serca i polscy piłkarze będą dla Finów bezlitośni. Na stadionie zauważyliśmy też osobę, która wyraźne nie była zadowolona z naszego spotkania: - To nie ja! Jestem, ale mnie nie ma - nerwowo zareagował na nasz widok ksiądz katolicki z diecezji toruńskiej. Uspokoił się dopiero po zapewnieniach, że zachowamy jego nazwisko w tajemnicy i „Broń Boże!” nie ujawnimy parafii, w której pracuje. - Wierni mogliby opacznie zrozumieć moją wizytę na kongresie Jehowy. Chciałem po prostu bliżej poznać to, czym kierują się ludzie wstępujący w ich szeregi - tłumaczył nam duchowny. Podczas tej obserwacji najbardziej zastanowiła księdza karność świadków Jehowy. Tysiące ludzi na trybunach cierpliwie wysłuchiwało kolejnych wykładów, przemówień i pilnie notowało. Przez 3 dni w atmosferze skupienia, mimo zimna i deszczu.

Na temat świadków Jehowy krąży wiele mitów i mało pochlebnych plotek. Zdaniem religioznawców, to efekt niewiedzy, a także złości na ich aktywną ewangelizację. Sami wyznawcy Jehowy mówią, że nie różnią się niczym od innych ludzi. Miewają problemy, popełniają błędy: - Wyciągamy wnioski z tego, co przeżywamy i pilnie studiujemy Pismo Święte - powtarzają jak mantrę.

Wszystko pod kontrolą

Znajomość Pisma Świętego, i to perfekcyjna, jest głównym orężem Świadków Jehowy we wszelkich dysputach religijnych. Zapewniają, że uczą się nie dla mechanicznego cytowania, ale zrozumienia tego, co chciał powiedzieć Jahwe. Starają się stosować dosłownie jego wskazówki.

<!** Image 3 align=right alt="Image 30542" >- Mają silnie narzuconą interpretację Pisma Świętego. Wskazówki czerpią z własnej literatury, która podpowiada im, jak interpretować. Nie czytają refleksyjnie - mówi Paweł Załęcki.

Świadkowie mają bardzo formalną strukturę zarządzania, są poddawani kontroli, ich działalność podlega rygorystycznej sprawozdawczości, jakiej trudno szukać w innych Kościołach. To klasyczna ucieczka od wolności. Jednak nie dla wszystkich musi to być przykre doświadczenie, nie każdy chce być indywidualistą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska