Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szefowa, która nie lubi sprzeciwu

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Mobbing to częste zjawisko w pracy, ale można z nim walczyć
Mobbing to częste zjawisko w pracy, ale można z nim walczyć Thinkstock
Pięć procesów wytoczyli swojej kierownik pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Białych Błotach. Jeśli wygrają, gmina straci przynajmniej 400 tys. zł.

- Od razu stwierdziłem, że to ewenement w skali kraju, żeby tak gnębione i tyranizowane osoby zdecydowały się na tak ryzykowny krok, jakim jest założenie związku zawodowego - mówi Ryszard Musielewicz, szef Stowarzyszenia Antymobbingowego w Bydgoszczy.
[break]

To właśnie w siedzibie stowarzyszenia spotkaliśmy się z czterema pracownicami GOPS Białe Błota.

- Początkowo współpraca z panią kierownik Beatą Przyborską jakoś się układała, ale od kilku lat było z tym coraz gorzej. Na spotkaniach były podważane moje kompetencje, a jestem główną księgową. Próbowano mnie ośmieszać i upokarzać, nie chciałam się z tym pogodzić - wspomina pani Katarzyna, obecnie na wypowiedzeniu bez świadczenia obowiązku pracy. Koszmar pracownic zaczął się wraz z założeniem związku zawodowego, który miał je ochronić. - Kierownik nie bierze pod uwagę sprzeciwu, trzeba robić tak, jak ona mówi. Ale ja odpowiadam za sprawy księgowe, nie mogę się na wszystko godzić. 19 września dostałam wypowiedzenie, bez wcześniejszych rozmów. Podobno pani kierownik utraciła do mnie zaufanie - złożyłam pozew do sądu, będę bronić swoich praw - deklaruje pani Katarzyna.

Pani Dorota pracowała na umowie na czas określony. Wstąpienie do związku oznaczało kłopoty, wypowiedziano jej umowę, choć ta wygasa pod koniec roku. - Nie miałyśmy nawet możliwości zdania dokumentacji finansowej i przetargowej, za którą odpowiadałyśmy. Trzeba to zrobić protokolarnie. Poczułam się jak przestępca - wspomina pani Dorota.

- To było straszne, przyszedł do gabinetu pracownik, kazał mi zamknąć komputer i opuścić budynek, oddać pieczątki i klucze, w tym karty do podpisu elektronicznego w banku - ze łzami w oczach wspomina pani Katarzyna.

Kobiety wskazują, że przez lata nie zgłaszano uwag do ich pracy. Główna księgowa dostała nawet nagrodę wójta. - Chcemy udowodnić, że zwolnienie nie powinno mieć miejsca - deklarują zgodnie panie. Podkreślają, że wypowiedzenie księgowej wręczono bez konsultacji ze związkiem zawodowym, choć jest taki obowiązek.

Inną historię ma pani Ula, 58-latka, najdłuższy stażem pracownik GOPS. Gdy ze względu na swój wiek weszła w okres ochronny, jedynym sposobem jej zwolnienia było zwolnienie dyscyplinarne. Choć wcześniej przepracowała ponad 20 lat w GOPS bez zastrzeżeń, szybko dostała dwie nagany.

- Miałam najwięcej podopiecznych ze wszystkich pracowników. Po drugiej naganie kierownik powiedziała, że jeszcze małe uchybienie, to mnie zwolni - pani Ula nie jest w stanie dokończyć historii, bo zalewa się łzami, interweniować musi Ryszard Musielewicz, który wyprowadza kobietę na świeże powietrze.
Pani Urszula stara się o rentę. Lekarz orzecznik ZUS uznał ją za osobę częściowo niezdolną do pracy, stwierdził zaburzenia depresyjne, związane z problemami w pracy oraz zaburzenia psychotyczne.

Pani Ula złożyła sprzeciw do sądu i uznanie nagan za bezzasadne, sprawa jest w toku. W lipcu odbyła się pierwsza rozprawa, ale kierownik nie stawiła się na niej. W sądzie toczą się też sprawy dotyczące wypłaty zaległych premii. Tak się bowiem składało, że wyższe dostawali ci, których kierownik lubiła, a niższe ci, których nie - choć zdaniem pracownic nie były to premie uznaniowe tylko regulaminowe. W grę wchodzi niemal 400 tysięcy złotych dla 12 pracowników. - Bywały zróżnicowania w premiowaniu, zarzucano mi brak kultury osobistej, gdy chciałam dowiedzieć się, czemu dostałam tak niską premię - mówi pani Alicja, przewodnicząca związku w GOPS (jest jeszcze jeden, który - jak twierdzą pracownice - wykonuje polecenia kierownik).

- Beata Przyborska czuje się nietykalna, bo ma wsparcie wójt gminy Białe Błota. Jak to możliwe, że budżet gminy jest zagrożony tak potężnymi odszkodowaniami, że jest pięć spraw w sądzie, a wójt nie reaguje? - dziwi się Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych, które wspiera pracownice.

O sytuację w ośrodku zapytaliśmy władze gminy i szefostwo ośrodka. Wójt zapewniła, że odpowiedź przygotuje, kierownik GOPS skontaktowała się z redakcją i przez 40 minut próbowała wpłynąć na przełożenie publikacji. Nie odpowiedziała na nasze pytania. - Mam ważne obowiązki na głowie, odpowiem w oddzielnym piśmie. Wieczorem Beata Przyborska przysłała krótkie oświadczenie: „Większość pytań dotyczy indywidualnych spraw na linii pracownik - pracodawca, nie mam pewności, czy te osoby życzą sobie, aby o nich rozmawiać publicznie. Oczywiście uczynię to po otrzymaniu od nich zgody. Oświadczam również, że członkowie związków w GOPS nie są przeze mnie szykanowani. Jeżeli ktoś tak twierdzi, to mnie pomawia”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!