Targowisko na trasie staromostowej w Toruniu
Przypomnijmy, że część trasy staromostowej będzie przebiegała przy zachodniej części targowiska. Miasto pozyskało już dofinansowanie na wykonanie ostatniej jej części - między ulicą Dekerta a Placem Niepodległości. Prace ruszą niebawem. Wiadomo już, że trzeba będzie pomniejszyć targowisko o około 600 metrów kwadratowych. Kupcy martwią się o swoją przyszłość, jeśli zostanie utrudniony dostęp od ulicy Sportowej. Według nich zniknie 300 miejsc parkingowych. Dlatego postanowili założyć stowarzyszenie.
- Jeszcze nie ma decyzji, jak ono będzie się nazywało - mówi Mariusz Domanowski, którego rodzina handluje na targowisku od 50 lat warzywami i ziołami. - Mamy kilka propozycji, ale decyzję podejmiemy dopiero na zebraniu założycielskim.
- Jak zamkną targowisko od strony ulicy Sportowej, to podczas prac nad trasą staromostową całkowicie odetną dojście klientom i nam - twierdzi Maria Dziedzic, sprzedająca kiszonki na targowisku od ponad 40 lat. - Chcielibyśmy, żeby wykonawca podzielił te prace na etapy. Nie robił wszystkiego naraz, żeby było jakieś dojście w trakcie budowy. Droga od strony bramy cmentarnej była popularna od zawsze. Ludzie są przyzwyczajeni, że przychodzili na targ właśnie tędy.
- Zachodnią stroną przychodzi bardzo dużo kupujących - dodaje jej syn Jarosław, który kontynuuje rodzinne tradycje od ponad 30 lat. - Proszę zobaczyć, dzisiaj niby powinien być słaby dzień, bo mamy poświąteczny tydzień, a ile stoi tam teraz aut, ilu ludzi przyjechało, by od nas coś kupić. Jeśli zostaną odcięci, odbije się to na wszystkich. Mamy 70 procent stałych klientów. Nie chcielibyśmy ich stracić
.
- Jesteśmy przedstawicielami "zieleniaka", ale reprezentujemy cały rynek - mówi Mariusz Domanowski. - Wykorzystałem niedawno wolną niedzielę i zrobiłem zakupy w sekcji z odzieżą i mogę zapewnić, że nie tylko warzywa i owoce na naszym targowisku są dobrej jakości, ale ciuchy również. Byłem zaskoczony, że tyle fajnych rzeczy można kupić. Nie trzeba jeździć do galerii. Generalnie chodzi nam o to, żeby targowisko przy Szosie Chełmińskiej trwało i poprawiały się na nim warunki, żeby były komfortowe dla kupujących, ale też i nam łatwiej się sprzedawało. Ostatnio wokół targowiska było sporo zamieszania. Okres przedwyborczy sprzyjał temu, by zainteresowali się nami kandydaci do samorządu. Mieli dużo obiecujących pomysłów. Jesteśmy ciekawi, co z tego wyniknie po wyborach. My jesteśmy apolityczni, wiąże nas to, że pracujemy na targowisku. I to w większości od wielu lat. Chcemy też powołać stowarzyszenie, bo część z kupców może nie zdawać sobie sprawy z powagi zagrożenia. Trzeba pobudzić ich wyobraźnię. Przeżyliśmy tu już wiele remontów, zmiany kierowników i zawsze "jakoś to było". Tym razem problem jest dużo większy.
Polecamy
Głos lokalnych kupców w sprawie targowiska
Inny powód zainicjowania powstania stowarzyszenia jest taki, że kupcy chcą wykorzystać rozgłos, jaki uzyskało w ostatnim czasie targowisko.
- Dobrze byłoby nie stracić tego impetu i by zaproponowane rozwiązania były przenoszone na etap realizacji - twierdzą nasi rozmówcy. - Na spokojnie, w dogodnym terminie chcemy zebrać wszystkich i skrzyknąć się do wspólnego działania, bo tak można osiągnąć więcej. Statut jest w realizacji, przygotowują go prawnicy z renomowanych kancelarii. Zależy nam na tym, by w stowarzyszeniu znalazła się społeczność ogólnorynkowa, tak sprzedający, jak i kupujący.
Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?