Wokół Torunia. Wielki dług spółki z Lubicza. Skąd się wziął?

Obejrzyj: Kulisy sesji fotograficznej Siła Kobiet 2022

Rada nadzorcza spółki ZUK przekonuje, że nic o staczaniu się jej w zadłużenie nie wiedziała, podobnie mówi wójt Lubicza Marek Nicewicz. Nasuwa się pytanie, jak to możliwe, że najważniejsze organy spółki nie wiedziały, jak zapewniają, o jej sytuacji finansowej? Na razie pytanie to pozostaje bez odpowiedzi.

Lubicki ZUK to właściwie dziecko wójta Nicewicza. To on był inicjatorem i zwolennikiem jej powołania. Miała wykonywać zadania własne gminy takie jak: zaopatrywanie mieszkańców w wodę, odprowadzanie ścieków, budowa, remont i utrzymanie dróg gminnych, remonty budynków użyteczności publicznej (np. świetlic gminnych).
Wójt przekonywał, że realizacja zadań własnych gminy poprzez gminne spółki komunalne to praktyka powszechnie stosowana wśród samorządów w Polsce, zarówno w dużych miastach, takich jak np. Toruń, jak również w dziesiątkach małych gmin. I jest to naprawdę dobry interes dla gmin.

Lubicki ZUK po niezłym starcie w styczniu 2020 r. już w bilansie za 2021 r. wykazał prawie milion złotych zadłużenia. Na 30 czerwca 2022 r. wynosiło ono już 2,2 mln zł. Program naprawczy nie zadowolił Rady Nadzorczej spółki.
Z końcem sierpnia br. jej prezes Grzegorz Karpiński stracił stanowisko. Zastąpił go Piotr Rozwadowski, osoba z wieloletnim doświadczeniem w pracy w jednostkach i spółkach komunalnych, pełniąca przez ostatnie 15 lat funkcję prezesa Zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Sp. z o.o. w Toruniu. To wraz z nim tworzony jest obecnie plan naprawczy dla ZUK.
Plan ten, którego celem jest spłata zobowiązań spółki i odzyskanie jej płynności finansowej, oprócz dokapitalizowania spółki, zakłada weryfikację struktury zatrudnienia oraz weryfikację kontraktów pod kątem ich rentowności.
Plan ten zakłada również przeprowadzenie przez biegłego rewidenta dokładnej analizy finansowej spółki, której efekty pozwolą poznać przyczyny aktualnego stanu rzeczy.
- W stosunku do wszystkich winnych, którzy swoimi zaniedbaniami doprowadzili firmę do takiego stanu, zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje - przekonuje wójt Marek Nicewicz.

Żaden plan naprawczy nie uchroni ZUK przed bankructwem, jeśli spółka nie zostałaby dokapitalizowana. Radni Gminy Lubicz kilkakrotnie już zbierali się w nadzwyczajnym trybie, aby dokapitalizować spółkę na łączną kwotę 4,5 mln zł.
Ostatni raz radni zebrali się na sesji 29 września i wyrazili zgodę - wcale nie jednogłośnie, bo stosunkiem głosów 11 za i 4 przeciw - na objęcie przez Gminę Lubicz 2000 nowo utworzonych udziałów o wartości nominalnej 500 zł każdy, w podwyższonym kapitale zakładowym Zakładu Usług Komunalnych w Lubiczu Sp. z o.o., o łącznej wartości 1 mln zł i pokrycie ich wkładem pieniężnym.
Czy to wystarczy na uratowanie ZUK, zobaczymy. Warunkiem jest zdiagnozowanie przyczyn zapaści spółki. Nie bez znaczenie będzie również wskazanie winnych takiego stanu rzeczy.
Na razie pracuje nad tym komisja rewizyjna Rady Gminy, nowy prezes spółki z zespołem wewnętrznym, a od początku listopada do spółki ma wkroczyć profesjonalny audytor i biegły rewident.
- Zła kondycja naszej spółki to nie tylko warunki makroekonomiczne - uważa wójt Marek Nicewicz. - To również pogarszająca się jakość wykonywanych prac i błędy w bieżącym gospodarowaniu zasobami spółki, niewłaściwa ocena zdolności świadczenia usług, a także brak właściwej reakcji zarządu spółki na coraz trudniejszą sytuację ogólnogospodarczą, jak i sytuację finansową spółki.
- Winni będą ukarani. Jest już zawiadomienie do prokuratury, działa też policja gospodarcza - zapewniał wójt podczas wspomnianej sesji Rady Gminy 29 września.
- Zanim nie poznamy wyników audytu, nie osądzajmy kogokolwiek przedwcześnie - apelował na tej samej sesji Zbigniew Barcikowski, przewodniczący Rady Gminy Lubicz. - To jest trudna sprawa i dopiero czas pokaże, czy nasze decyzje są właściwe. W audycie pewnie wyjdzie wiele spraw, o których już częściowo się dowiadujemy.